Lawa Lawa
249
BLOG

Peowskie obiadki szkolne.

Lawa Lawa Polityka Obserwuj notkę 19

Dobre popołudnie dla Państwa!

Postanowiłam dzisiaj obierając w domu ziemniaki na obiad dla dzieci ( szkolnych już), że napiszę co myślę o jednej,  dręcząco – męczącej mnie sprawie. 

Ok, przechodzę do meritum.

 Od kilku miesięcy słyszałam od moich dzieciaków jakie to niedobre są w szkole obiady. A to nie słone, a to nie przyprawione a to takie a to śmakie. Udawałam, że tego nie słyszę bo wiedziałam, czym to się zakończy. No i stało się. 

Wczoraj słyszę:

Mąż – Wypisz ich z obiadów i tak nie zjadają, a zwłaszcza – tu pada imię starszego syna,        niejadka.
          Teraz pada imię młodszego - ten przynajmniej niech je zupy, wykup mu zupy. 

Pytam obu – Słuchajcie, zbliża się marzec, czy chcecie jeść obiady w szkole?

I dwie jednakowe odpowiedzi – NIEEEEEE!!!

No tak, oznacza to dla mnie jedno, że kolejne dni i miesiące będą wyglądały jak dzisiejszy dzień. Poranne zakupy, gotowanie zupy, makaronu, obieranie ziemniaków, szykowanie kotletów, robienie sałatek, surówek itd. Potem dzieci do szkoły, ja do pracy potem dzieci ze szkoły, obiad, zajęcia dodatkowe, odrabianie lekcji …. 
No dobra, myślę, zupę można ugotować w końcu na dwa dni... Jakoś to przeżyję. 
Ale zaraz, zaraz... Dlaczego mam to robić? Od czego od cholery jest stołówka szkolna? 

Ach....

Zadaję zatem spokojnie pytanie:

Dlaczego, po co, w jakim celu, a w ogóle o co chodzi, żeby rząd, w tym wypadku jeszcze Peo – wski , znów maczał paluchy w uczeniu, wychowywaniu i karmieniu moich własnych, prywatnych, rodzonych dzieci do diaska!? Jako matka wiem jak mam je żywić, co podawać, żeby były zdrowe, dobrze odżywione, nauczone, ubrane, wychowane. Zaufajcie mi. Jestem mamą względnie młodą, względnie starą ale wciąż pracującą. Nie mam do licha czasu siedzieć przy garach jeszcze w tygodniu. Owszem, robię to z ogromną przyjemnością ale w weekendy.

 Po co i dla kogo jest stołówka szkolna pytam? 

Dwa lata temu zmagałam się z kretyńskim przepisem zabraniającym uczestnictwa dzieci przedszkolnych w zajęciach dodatkowych po tzw. podstawie programowej, ot tak dla równouprawnienia. Nie mogły więc ani moje, ani nie moje dzieciaki uczestniczyć w przedszkolu w zajęciach dodatkowych typu angielski, ceramika, karate, teatr czy co tam sobie rodzic z dzieckiem ustali/wymyśli. Musiałam rozwozić na zajęcia po Warszawie.  

Ach....Eureka! Chyba wszystko już pojmuję! Rzeczywiście przyznaję, że na początku, pisząc tekst byłam wściekła i zła, ale teraz już jak ręką odjął...  

Zdałam sobie bowiem sprawę , że rząd to uczynił dla nas, dla naszego dobra, dla dobra rodziców, dzieci, dla dobra wszystkich polskich rodzin! Te kretyńskie zarządzenia Peo- wskiego rządu wcale nie są takie kretyńskie. Oni zadbali bowiem, by wspólnie spędzać czas. Zobaczcie, już nie tylko w weekendy, ale rodzinnie także w tygodniu. Przy rodzinnym stole jedząc obiad, rodzinnie w aucie i rodzinnie w korkach. 

Dziękuję i przepraszam.

Lawa
O mnie Lawa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka